Polskie prawo, a także zdrowy rozsądek, wymaga aby wybrana przez nas metoda niszczenia danych uniemożliwiała ich odtworzenie. Jest to o tyle trudne, że większość dostępnych sposobów niszczenia nie daje takiej gwarancji, a jedynie utrudnia i podraża proces odzyskiwania danych. Nawet bowiem z najmniejszych fragmentów nośników można odzyskać dane, przy czym nigdy nie ma pewności, czy akurat nie będą to właśnie owe kluczowe dane, które staraliśmy się zabezpieczyć. Oznacza to, że jedynym sposobem na zagwarantowanie zniszczenia danych jest całkowite fizyczne zniszczenie nośnika, osiągalne aktualnie tylko przy pomocy dwóch metod: chemicznej i termicznej. Przy czym metoda termiczna nie jest ani mobilna, ani ekologiczna - powoduje zniszczenie nie tylko danych, ale także cennych i wartościowych surowców, których czasem po prostu nie da się niczym zastąpić...
Wymagania odnośnie pożądanego stopnia zniszczenia danych, określone w odnośnych polskich przepisach prawnych (m.in. w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 29 kwietnia 2004 r., Ustawie o Ochronie Danych osobowych i kilkunastu innych rozporządzeniach), obecne nawet już na podstawowym poziomie bezpieczeństwa przetwarzania danych osobowych, spełniają aktualnie tylko i wyłącznie dwie metody niszczenia danych, tj. chemiczna i termiczna. Owe przepisy wymagają uszkodzenia "urządzeń, dysków, lub innych elektronicznych nośników informacji, zawierających dane osobowe (...) w sposób uniemożliwiający ich odczytanie".
Mimo, że w samych przepisach nie znajdziemy dokładnej odpowiedzi co dokładnie kryje się pod pojęciem "uniemożliwiający", to, z uwagi na to, że większość aktualnie stosowanych metod, w tym nadpisywanie cyfrowe, wiórkowanie mechaniczne, degaussing, etc, nie uniemożliwia odczytania danych, a tylko mniej lub bardziej utrudnia i/lub podwyższa koszty ich odczytania, to może nie spełnić powyższego wymogu. Ustawa o ochronie danych osobowych określa kary - nawet pozbawienia wolności - dla osób, które umożliwiły (nawet nieumyślnie) dostęp do danych osobowych, więc osoby nie niszczące skutecznie danych narażają się na odpowiedzialność karną.
Aby więc skutecznie i nieodwracalnie zniszczyć dane należy zniszczyć nawet najmniejszy fragment nośnika - już od 2004 roku wiadomo bowiem, że możliwe jest odzyskanie danych nawet z mikroskopijnych cząstek dysków (Przeczytaj więcej na ten temat: Link). Takie całkowite niszczenie osiągalne jest tylko poprzez rozpuszczenie nośnika do postaci cieczy - za pomocą chemicznej technologii LiquiDATA, albo przez rozpuszczenie nośnika w wyniku wysokiej temperatury, przekraczającej 1000 stopni Celsjusza, co jest nieosiągalne w warunkach domowych. W przeciwieństwie do technologii LiquiDATA, metoda termiczna nie jest mobilna - piec hutniczy nie jest w stanie przyjechać do klienta, co oznacza, że istnieje ryzyko utraty danych w trakcie transportu, nie jest też ekologiczna - w trakcie spalania dysków bezpowrotnie niszczone są nie tylko dane, ale także cenne surowce, z których zbudowane są nośniki, a ponadto do atmosfery wydzielanych jest wiele zanieczyszczeń, w tym także niebezpiecznych.
Kwestia bezpowrotnej utraty surowców jest o tyle istotna, że, Thomas Graedel z Uniwersytetu Yale, wraz z zespołem, po przeanalizowaniu pierwiastków używanych do produkcji telefonów, ostrzega, że jeżeli nic się nie zmieni, to w niedługiej perspektywie fizycznie niemożliwe będzie wytwarzanie nowoczesnych gadżetów (a można dodać, że także i nośników danych). Mimo, że jego badania dotyczyły telefonów komórkowych, to jego wyniki można uogólnić także na inne nośniki danych, ponieważ one również zbudowane są pierwiastków, których nie da się niczym zastąpić.
Według badań zespołu Graedela do produkcji telefonów używanych jest 62 różnych pierwiastków chemicznych, przy czym 12 z nich nie da się niczym zastąpić: renu, rodu, lantanu, europu, dysprozu, tulu, iterbu, strontu, talu, magnezu i manganu, a w przypadku pozostałych pierwiastków efekt użycia substytutu jest albo niezbadany, albo niezadowalający. W dyskach twardych owa lista częściowo się pokrywa - a, z uwagi na większe wymiary, używanych jest jeszcze więcej takich pierwiastków, w tym metali ziem rzadkich.
Metale ziem rzadkich nie na darmo nazywają się "rzadkie" - na Ziemi jest ich niewiele, w tym spora ich część jest wydobywana na terenie Chin, często dużym kosztem dla środowiska. Kolejnym problemem jest ograniczony eksport takich metali z Chin - w sierpniu 2010 roku zapowiedziały one zmniejszenie eksportu o ponad 50% i utworzenie rezerw strategicznych.
Według danych podawanych w trakcie debaty nad tą kwestią w Europarlamencie, ośrodek analityczny Kongresu USA ocenia, że w 2014 r. świat będzie potrzebował 200 tysięcy ton metali ziem rzadkich, a w perspektywie 20-30 lat może zabraknąć surowców niezbędnych do wytwarzania gadżetów i nośników danych (lub nawet szybciej - jeżeli ich popularność jeszcze bardziej wzrośnie).
Rozwiązaniem tej kwestii może, a być może nawet musi, być recykling i utylizacja już wykorzystanych surowców. Oznacza to, że bezpowrotne niszczenie ich w trakcie termicznych metod niszczenia danych szkodzi nie tylko ekologii, ale także przyszłemu rozwojowi techniki - lub przynajmniej utrzymaniu status quo. Jedyną metodą niszczenia danych, zapewniającą nie tylko bezpowrotność niszczenia danych, ale także możliwość odzyskania cennych pierwiastków jest technologia LiquiDATA: niszczone za jej pomocą nośniki zmieniają się w ciecz, z której można odzyskać pierwiastki, z jakich owe nośniki były zbudowane.
Projekt i realizacja Spectrum Marketing 2022 | Wszelkie prawa zastrzeżone
CERTYFIKOWANY INSTYTUT NISZCZENIA DANYCH SP. Z O.O.
Bielawa | ul. Ostroszowicka 11
Łódź | Al. 1 Maja 87